wtorek, 26 kwietnia 2016

Juchowo - czyli Pojezierze Drawskie.

Los chciał i zapędził nas w malownicze rejony zachodniopomorskiego. Rejony pełne jezior i ludzi żyjących z wynajmowania kajaków i tym podobnych atrakcji. Wspaniały weekend spędziliśmy w agroturystyce u ludzi, którzy wiele lat temu porzucili wielkomiejskie życie i zakupili dom nad samym jeziorem. Miejsce cudowne, oddalone kilka kilometrów od miasta którym był Czaplinek.
Gdy już nacieszyłem się spokojem i czystym powietrzem, gdy mój organizm przyzwyczaił się do szoku tlenowego bez zanieczyszczeń (choć papieros łagodził te skutki), gdy trawienie mięska z grilla przebiegało w sposób bezproblemowy wspomagane napojem złocistym, postanowiliśmy w dniu kolejnym naszego odpoczynku zwiedzić i sfotografować jakieś ruinki.
 

Studiując mapkę okolicznych atrakcji wybór padł na miejscowość Juchowo. Malutkie zdjęcie w folderze wskazywało, że pozostałości zamku prezentują się całkiem ciekawie, a i odległość nie przerażała.
 

No cóż, nie będę opisywał szczegółów dojazdu do Juchowa. PO drodze widzieliśmy jednakże mężczyznę który dachował samochodem, jednakże nic mu się nie stało co oczywiście postanowiliśmy sprawdzić. Sam zamek sprawia smutne wrażenie, choć chciałbym go zwiedzić gdy pełnił funkcję więzienia, a potem szkoły i przedszkola. Jak to jest że kiedyś sie opłacało, a teraz niszczeje bez szans na uratowanie.
 

Od 26 lat jest w rękach prywatnych. Jak te ręce się nim zajmują, można sprawdzić na załączonych obrazkach. Że też w majestacie prawa nikt nie może odebrać takich ruin i przekazać chpociażby w ręce tych, którzy mieliby na niego pomysł. Nie
mówię o odrestaurowaniu - bo to koszt zapewne horrendalnie wielki, ale stawiając obok domki kempingowe i zabezpieczając najbardziej niebezpieczne miejsca, mógłby być świetną atrakcją na "Wakacje z Duchami".
Nam teraz pozostaje patrzeć jak kolejna perełka architektury niszczeje.














Girona Eleonora de Val Florida

Tak nazywa się duch który straszy namiętnie w pałacu w Dreżewie, który co prawda jeszcze stoi na swoich fundamentach, ale bardziej siłą woli i chęcią istnienia. Girona Eleonora była hiszpańską kochanką niejakiego Eduarda von Bonina – ostatniego właściciela pałacu. W 1890 roku dwór spłonął, a razem z nim wspomniana kochanka. Do dziś podobno krąży po komnatach i bliskiej okolicy dworu jej duch, by straszyć wszystkich przyjezdnych.
Postanowiłem zmierzyć się z Hiszpanką. Pokazać gdzie jej miejsce w szeregu a przy okazji zwiedzić pałac. Dreżewo znajduje się kilka kilometrów od Trzęsacza i tam też postanowiłem się udać. Oczywiście wspaniały GPS pokazał mi pełną przygód drogę – przez las i całkowicie zniszczoną drogę. Boże, ile ja się namodliłem aby nie urwać w dziurach i topniejącym śniegu zawieszenia w swoim zaje…fajnym samochodzie. I to chyba przez to nawoływanie Boga, gdy w ekstazie modlitewnej podskakiwałem na siedzeniu jednocześnie słysząc zgrzyt podwozia o zmarzniętą ziemię, Hiszpanka Girona spierdzieliła przede mną, myśląc zapewne że ksiądz po kolędzie jedzie z kropidłem i wodą święconą. Takim to oto sposobem pewnie Girony Eleonory nie zobaczyłem, ale za to miałem okazję zobaczyć miejsce, w którym oddawała się przyjemnością cielesnym Boninowi.
Ale dajmy spokój ponętnej Hiszpance, a wróćmy do czasów mniej odległych. Po drugiej Wojnie światowej, pałacem zajęło się Państwo Ludowe. Socrealizm postanowił kontynuować tradycję hiszpańską i powstała tam hodowla zarodowa. Co oni tam zapładniali i jak, to nie wiem. Ani tym bardziej nie próbuje domyślać się szczegółów. Potem w Zamku rządził sam Agent Królewskiej Mości James Bond…. A nie przepraszam, to tylko nowogardzki poseł ówczesnej samoobrony Ryszard Bonda, ale zapewne myszy go przestraszyły, ewentualnie wszystko wyżarły, choć podobno elektrownie wiatrowe mieli tam stawiać.
Pałac popadał w ruinę, ale kupiła go niejaka Małgorzata. Ożywiła go lekko, nawet jakieś koncerty tak organizując, warsztaty i plenery. Bidulka kasy tylko nie miała za dużo i szybko zwinęła się z interesu. Nawet jakąś dziewczynę za Gironę przebierała, lecz podobno dziewczę naprawdę przez ducha zostało przestraszone i jąkając się spieprzyło z wieży gdzie dawała swój prześcieradlany popis wieczorem.
Historia zatoczyła koło. Pałac został zakupiony przez Hiszpana, lecz co z niego zostało….. możecie obejrzeć na zdjęciach.