Los chciał i zapędził nas w malownicze rejony zachodniopomorskiego.
Rejony pełne jezior i ludzi żyjących z wynajmowania kajaków i tym
podobnych atrakcji. Wspaniały weekend spędziliśmy w agroturystyce u
ludzi, którzy wiele lat temu porzucili wielkomiejskie życie i zakupili
dom nad samym jeziorem. Miejsce cudowne, oddalone kilka kilometrów od
miasta którym był Czaplinek.
Gdy już nacieszyłem się spokojem i czystym powietrzem, gdy mój organizm przyzwyczaił się do szoku tlenowego bez zanieczyszczeń (choć papieros łagodził te skutki), gdy trawienie mięska z grilla przebiegało w sposób bezproblemowy wspomagane napojem złocistym, postanowiliśmy w dniu kolejnym naszego odpoczynku zwiedzić i sfotografować jakieś ruinki.
Studiując mapkę okolicznych atrakcji wybór padł na miejscowość Juchowo. Malutkie zdjęcie w folderze wskazywało, że pozostałości zamku prezentują się całkiem ciekawie, a i odległość nie przerażała.
No cóż, nie będę opisywał szczegółów dojazdu do Juchowa. PO drodze
widzieliśmy jednakże mężczyznę który dachował samochodem, jednakże nic
mu się nie stało co oczywiście postanowiliśmy sprawdzić. Sam zamek
sprawia smutne wrażenie, choć chciałbym go zwiedzić gdy pełnił funkcję
więzienia, a potem szkoły i przedszkola. Jak to jest że kiedyś sie
opłacało, a teraz niszczeje bez szans na uratowanie.
Od 26 lat jest w
rękach prywatnych. Jak te ręce się nim zajmują, można sprawdzić na
załączonych obrazkach. Że też w majestacie prawa nikt nie może odebrać
takich ruin i przekazać chpociażby w ręce tych, którzy mieliby na niego
pomysł. Nie
mówię o odrestaurowaniu - bo to koszt zapewne
horrendalnie wielki, ale stawiając obok domki kempingowe i
zabezpieczając najbardziej niebezpieczne miejsca, mógłby być świetną
atrakcją na "Wakacje z Duchami".
Nam teraz pozostaje patrzeć jak kolejna perełka architektury niszczeje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz